Wróć
02.03.2021

Wreszcie jedziemy na kemping!

Sandra zawsze chciała pojechać na kemping. W końcu przekonała swojego partnera do wyjazdu w kamperem Sun Living S 70 SP. Wraz z 2 synami, Jaysonem (6) i Lyamem (4), odwiedzili wiele nowych miejsc. Oto ich historia.

 

Od lat marzyłam o tym, aby zabrać rodzinę na kemping. Wolność, jaką daje pobyt na kempingu zawsze wydawała się idealna dla naszych dwóch chłopców, Jaysona i Lyama. Ich ojciec nigdy nie miał ochoty na pobyt na kempingu. Woli leżak przy basenie w jakimś hotelu. Ja też nie mam nic przeciwko takiemu spędzaniu wakacji, ale chcę też robić coś innego. Kiedy więc zaczęliśmy rozmawiać o tym, gdzie pojedziemy na wiosenne wakacje po raz kolejny zasugerowałam: „Jedźmy na kemping. Wynajmijmy kamper i zabierzmy chłopców na wycieczkę. Weźmy rowery i odkrywajmy nowe miejsca. Chłopcy będą naprawdę dobrze się bawić, grać z innymi dziećmi, a na dodatek będziemy mieli okazję zrobić coś nowego dla odmiany”.

 

No i co się stało? Powiedział TAK! Jako cel podróży wybraliśmy Marne-la-vallée i belgijskie Ardeny.

 

Sam odbiór kampera był dla chłopców początkiem zabawy. Gdy tylko go zobaczyli, bardzo się ucieszyli. Po dokładnym instruktażu, którego udzielił nam dealer, pojechaliśmy kamperem Sun Living S 70 SP do domu, aby spakować rzeczy, umieścić rowery na uchwycie rowerowym i pościelić łóżka. Z tyłu kampera znajduje się wygodne łóżko dla 2 osób, a pod nim duża przestrzeń bagażowa lub „garaż”, jak nazywa ją dealer. Nad częścią z fotelami znajduje się łóżko podnoszone do sufitu. Spanie na takiej wysokości musi być fajne.      

 

Wkrótce po naszym wyjeździe mój partner Sidney poczuł się już jak król szos. Wysokie siedzenia zapewniają dobrą widoczność, a po wejściu do środka można poczuć się jak na wakacjach. A dzieci? Świetnie się bawią siedząc za nami. Grają w gry i rysują. Właściwie nie zauważyły, że jedziemy już od kilku godzin. Co za relaksujący początek wakacji. Zbliżamy się do Disneylandu!

 

Naszym pierwszym celem jest Camping International de Jablines, zaledwie 9 km od Disneylandu, położony w pobliżu pięknego jeziora. Wybieramy sobie miejsce na kempingu i zaskakująco szybko udaje nam się przygotować wszystko do pobytu. Parkujemy kamper, podłączamy go do prądu, wyjmujemy stół i krzesła i to wszystko. Oczywiście musimy zdjąć rowery dla chłopców, którzy natychmiast widzą możliwość skorzystania z wolności bez mamy i taty. Dla nas to żaden problem, na kempingu nie ma zbyt dużego ruchu, więc mogę spokojne pozwolić im oddalić się od naszego kampera.       

 

Nagle mówi: zrobimy grilla. Usiądź i zrelaksuj się, ja się wszystkim zajmę. Takich słów nie trzeba mi powtarzać.    

 

Po kolacji chłopcy korzystają z prysznica na kempingu. Ale są też zaskoczeni. „Mamo, wzięliśmy prysznic, ubraliśmy się, umyliśmy zęby, a teraz znowu musimy wracać na dwór?” Oczywiście, musimy wrócić do kampera. Spacer na dworze w piżamie ... to przygoda sama w sobie. W domu często protestują, gdy każemy im iść spać. Ale nie dzisiaj. Zmęczyły ich wszystkie nowe wrażenia. Słyszymy ich chichot na podnoszonym łóżku, ale wkrótce potem zapada cisza.

 

Disneyland

Dzisiaj jest ważny dzień. Jedziemy do Disneylandu pod Paryżem. Jest to na pewno największa niespodzianka dla chłopców w czasie tych wakacji. Nic im o tym nie powiedzieliśmy. Po prostu nie wiedzą, gdzie jesteśmy. Czeka nas tak wiele wrażeń. Bardzo się z tego cieszę. Moje dzieci są zdumione tym, co widzą. Zamek Disneya, Myszka Miki (można go nawet dotknąć!!!), ten świat jest tak mały ... nawet ja czuję się znowu jak dziecko. Także Sidney świetnie się bawi. Słońce świeci, nasze dzieci są szczęśliwe, takie dni dla rodziców są najlepsze.

 

Sealife

Dzień po naszej wizycie w Disneylandzie pada deszcz. Postanawiamy więc pojechać do Val d'Europe. Jest to duże centrum handlowe w Marne-la-vallée. Nie na zakupy (choć mama bardzo by chciała), ale na wizytę w Sealife. Widzimy tam pingwiny i egzotyczne duże i małe ryby. Wielkie oczy, wiele ochy i achy i „mamo, spójrz”! Moje małpki są takie podekscytowane. Deszczowy, szary dzień zamienił się w dzień pełen odkryć. 

 

Nasz pobyt w Marne-la-vallée dobiega końca. Następny cel podróży: belgijskie Ardeny. Ale najpierw zobaczymy wieżę Eiffla. Nigdy tam nie byłam, a teraz jesteśmy tak blisko. Sidney z łatwością kieruje kamperem po ulicach Paryża i nagle widzimy wieżę Eiffla. Mogliśmy bardzo blisko podjechać do niej kamperem. Tego się nie spodziewaliśmy. Cóż za piękny widok!

 

Belgijskie Ardeny

Teraz, kiedy wieżę Eiffla mogę skreślić z mojej listy miejsc do zobaczenia, możemy jechać do Belgii. Polecono nam kemping Camping Parc La Clusure w Bure. Ten 5-gwiazdkowy kemping jest wysoko ceniony i zdobył wiele nagród ANWB. Teraz wiemy dlaczego. Jest piękny, ma przestronne stanowiska, wiele udogodnień i mnóstwo zajęć (sportowych). Mimo tego, że w pobliżu jest wiele miejsc, w których można zjeść, dziś sama robię kolację. Wszyscy mamy ochotę na spaghetti. Kolację dla 4 osób można z łatwością przygotować wewnątrz kampera. Miejsca na kuchence z całą pewnością wystarczy.

 Na następny dzień zaplanowaliśmy kolejną wyprawę pełną przygód: zwiedzanie słynnych jaskiń Han. Słyszałam nich wiele rzeczy i bardzo chcę tam pojechać. Nie jestem zawiedziona. Wewnątrz jest niemal magicznie. Światła są czarujące, a kolejne widoki są coraz ładniejsze. Jeśli będziecie w okolicy, koniecznie musicie tam zajrzeć. To miejsce jest tak zdumiewające, że brakuje mi słów, żeby to opisać. Nasze informacje znaleźliśmy na tej stronie internetowej.

 Chociaż zawsze wiadomo, że kiedyś nadejdzie ostatni dzień, to trudno się z tym pogodzić. Jutro wracamy do domu. A zatem dzisiaj będziemy się naprawdę dobrze bawić. Zaczynamy od dobrego, rodzinnego śniadania. Potrzebujemy energii, bo dziś będziemy jeździć na rowerach. Moi trzej mężczyźni lubią aktywnie spędzać czas na świeżym powietrzu i czas, który spędzamy razem jako rodzina. Mijamy Zoo, a raczej park dzikiej przyrody, i oczywiście tam wchodzimy. Zwierzęta biegają swobodnie, a przez park przejeżdża mała kolejka, z którego można je oglądać. To dla nas wielka przygoda.

 Z Ardenów wracamy do domu. Podczas przyjemnej jazdy przypominamy sobie wszystkie atrakcje tych wakacji. Widoki, zajęcia i to co robiliśmy jako rodzina. Sidney wyraża swój entuzjazm i stwierdza, że naprawdę dobrze się bawił. Wyjazd na kemping podobał mu się o wiele bardziej, niż się spodziewał. A dzieci? Chcą znowu ruszyć w drogę w przyszłym tygodniu. Nie ważne gdzie, byle by tylko znowu mogli chodzić po dworze w piżamach!

 Sandra, Sidney, Jayson i Lyam